piątek, 3 października 2014

Z cyklu domowy recykling, czyli jak wykorzystać stare, niepotrzebne rzeczy

       Stara ramka dostała drugą szanse, nie wylądowała w koszu, ale na mojej ścianie. Ramkę najpierw oczyściłam i wygładziłam papierem ściernym, następnie pomalowałam białą farbką i ozdobiłam techniką decoupage'u. Na koniec tylko polakierowałam i przymocowałam koronki na których zawiesiłam kolczyki.




A tu inny sposób na wykorzystanie starej ramki wypatrzony w internecie









Jak zrobić róże z liści

          Na początek może mały suchar w stylu Karola Strasburgera: Dlaczego jesień to niebezpieczna pora roku?- Bo można dostać z liścia :) Ha ha dobre co nie:) Ale mam dziś dobry humor- to chyba te endorfinki uwolnione  w czasie mojej przejażdżki na rowerze, a musiało być ich sporo bo w sumie jakieś 60 km zrobiłam. A warto było- bo pogoda przepiękna i widoki niczego sobie. A kierunek wyprawy- Powsin, bo jakże by inaczej:)Jeżeli ktoś nie był to polecam odwiedzić, ale najbardziej lubię trasę która tam prowadzi- wzdłuż pól i łąk( można się trochę poczuć jak na wsi). Po drodze zaliczyłam także sporo parków Kępę Potocką, Łazienki, z powrotem Pola Mokotowskie, no i na polach właśnie dostałam z liścia i to nie jednego. Dorwałam się do jednego drzewa klonu, a że najpiękniejsze liście były jeszcze na gałęziach to trochę się narwałam no i kilkoma dostałam po twarzy, nie tylko liśćmi zresztą, ale również jedną gałęzią, ale mniejsza z tym:) Opłacało się bo przepiękne okazy udało mi się zdobyć.




Przejdźmy do rzeczy bo miało być o robieniu róży z liści. A więc moi drodzy czegóż nam do tego potrzeba? Przede wszystkim liści( tylko uważajcie przy zbieraniu żebyście nie dostali tak jak ja) poza tym przyda się kawał sznurka lub nitki, taśma klejąca oraz lakier.

 1. Po pierwsze wybieramy ładne,kolorowe, zdrowe liście klonu- różnej wielkości

2. Następnie bierzemy średniej wielkości liść i składamy go mniej więcej w połowie

3. Zaczynając od brzegu zwijamy go w rulonik- to będzie nasz środek róży.

4. Wybieramy kolejny liść- może być trochę większy od poprzedniego  (starajcie się przy robieniu kolejnych płatków brać coraz większe liście) i owijamy nasz środek róży z jednej strony. Potem  robimy tak samo z kolejnym liściem z drugiej strony i tak na przemian. Ja na jedną różę zużywam ok 6-8 liści, ale to kwestia rozmiaru jaki chcecie osiągnąć.Nie polecam jednak większych ilości , bo trudiej będzie potem związać takiego kwiatka i może się rozpaść.

5. Gdy już mamy gotową różę związujemy ją nitką lub sznurkiem. Osobiście polecam związywać liście za każdym razem gdy dodajemy nowy- wtedy będzie się mocniej trzymało.
 




Gdy uda nam się zrobić kilka róż, możemy zrobić z nich piękny bukiet. Wystarczy je razem związać, a na około dodać inne kolorystycznie (aby się nam nie zlewało) liście. Jak robimy czerwone różyczki to najlepiej pasują liście żółte i na odwrót. Aby przedłużyć trwałość i kolor kwiatków polecam spryskać całość bezbarwnym lakierem w sprayu, jeżeli takiego nie posiadacie, wystarczy również zwykły lakier do włosów.

Powodzenia!!! 





czwartek, 2 października 2014

Świeczniki z masy solnej

       Czas rozświetlić jesienne wieczory- mój pomysł na świeczniki z masy solnej. Większe pomalowałam złotą farbą w sprayu, a mniejsze  są naturalnie barwione kurkumą i cynamonem, można tu również wykorzystać kakao, paprykę,curry, przyprawę do pierników itp. Nie dość, że ładnie wyglądają to jeszcze jak pachną:)











Powrót do dzieciństwa, czyli zabawy z kredkami

Cztery dni wolnego- w sumie można by powiedzieć, że to taki mały urlop. Na pewno wykorzystam ten czas co do minuty. Już od rana mnie wzięło na robienie obrazka z kredek świecowych. 

Przykleiłam kredki świecowe do płótna


Następnie suszarką powoli zaczęłam je topić, ale co się okazało- niektóre się pięknie topiły, a inne w ogóle choć ostro je potraktowałam suszarką i nic.Więcej nie kupię kredek świecowych w promocji z Netto:P Trzeba następnym razem zainwestować w trochę droższe materiały, bo tak tylko zmarnowałam płótno.




Coś tam niby powychodziło, ale nie tak ja się tego spodziewałam, a że jestem perfekcjonistką w aspekcie estetyki wylądowało to wszystko w koszu. Wkrótce będzie drugie podejście i mam nadzieję, że osiągnę zamierzony efekt, a w planach mam takie oto serducho.